środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 6

Jest już ciemno, po ulicy pląta się garstka ludzi. W głównej mierze to nastolatki. Pf, w końcu końcówka weekendu. Po dwudziestu minutach wchodzę na hale i kieruję się w stronę boiska. Często tutaj jestem więc nie mam problemu z dotarciem. Chłopcy właśnie rozciągają się po skończonym treningu. Łapię wzrokiem Wronę i macham mu. 'Kracze' coś do reszty zespołu i trenera po czym biegnie w moim kierunku.
- Jesteś! - uśmiecha się i obejmuje mnie.
- Obiecałam przecież - widzę jak cała reszta patrzy na nas i śmieją się.
- Dobra chodź wskoczę pod prysznic i możemy się zbierać. - łapie mnie za rękę i idziemy w kierunku szatni.
Andrzej zabrał ręcznik, żel pod prysznic i wszedł do łazienki zostawiając mnie samą. Mijają dwie minuty a do szatni wpada banda spoconych, półnagich dwumetrowych goryli, którzy śmieją się i przekrzykują nawzajem. Kiedy tylko mnie dostrzegają od razu cichną.
- Okej nic nie widzę. - zakrywam oczy i staram się dojść do drzwi. - Nie przeszkadzajcie sobie.
- Hej! Zostań przecież Cię nie zjemy  - zagaduje jeden z nich - i możesz otworzyć oczy - zaczyna się śmiać.
Rozszerzam palce tak, że widzę przez jedno oko. Siatkarze od razu wybuchają śmiechem.
- Oj! Nie nabijajcie się ze mnie! - wyrzucam ręce w górę i czuję, jak uderzam coś a raczej kogoś - Cholera! Sory! - odwracam się natychmiast. Wysoki  jasny brunet z nagą klatką piersiową stoi tuż za mną i trzyma się za nos. Kuźwa ja to tylko umiem bić. Widzę, że chłopak chce coś powiedzieć więc od razu go wyprzedzam. - Dobra to ja już pójdę. Miło było poznać! - unoszę rękę do góry w geście pożegnania i  wychodzę z szatni. Kiedy tylko znajduję się za drzwiami oddycham z ulgą. Siadam na ławce i opieram się o ścianę. Na ścianach wokół mnie wiszą antyramy ze zdjęciami i plakatami Skry. Na każdym przynajmniej jeden z zawodników trzyma albo puchar albo statuetkę MVP. Uśmiech sam wkrada się na twarz widząc te uśmiechnięte łebki. Wyciągam rękę żeby dotknąć jednego ze zdjęć i czuję mocny uścisk mojego tułowia.
- Andrzej! - wiercę się.
- Wyluzuj lejdi! - zaczyna się śmiać i puszcza mnie.
Poprawiam bluzkę i zaczesuje kosmyk włosów za ucho. Podnoszę wzrok na Andrzeja uśmiechając się. Stoimy kilka centymetrów od siebie. Czuję go. Idealny żel pod prysznic z połączeniem obłędnych perfum. Ah, męski zapach zdecydowanie najlepszy.
- Co robimy? - pytam wspinając się na palcach i opadając na pięty.
- Hmm.. Myślę, że...
- Ee! Przepraszam! - przerywa mu jakiś męski głos dochodzący zza niego. Niestety Bóg obdarzył go za wysokim wzrostem i nie bardzo widzę kim jest ta tajemnicza osoba.
- Oh, Karol! - wybucham śmiechem kiedy tylko to słyszę. Andrzej chyba nie do końca zrozumie co powiedział i zbywa mnie machnięciem ręki. - Nie teraz. Później.
- Ale.. - Karol jęknął.
Wrona unosi jedną rękę sygnalizując żeby już nic nie mówił i obejmuje mnie. Łapiąc wcześniej torbę wychodzimy z hali.


♦  ♦  ♦

Niczego nie rozumiem. Przecież.. Oh, to nie możliwe. Ale wszystko by się zgadzało... Piękny uśmiech, hipnotyzujące spojrzenie.. Jeju! Co się ze mną dzieje. To zbyt hmm... nierealne..
Amanda, tutaj?



***

Hej misiaki!
Zabijcie i wybaczcie że tak długo musieliście czekać. Niestety ta przerwa świąteczna nie była dla mnie taka relaksująca. Dużo zapierdzielania i zero odpoczynku.. :( ale jestem!
Zepsułam troszkę rozdział ale obiecuję poprawę!
Jakieś teorie na rozwinięcie akcji? Jestem cholernie ciekawa! Bo jak na razie jesteście.... :)

buuuziaki!

blondi

3 komentarze:

  1. Hahahaha!! Czułam, ze na dniach wrócisz! Jak bum cyk, cyk!
    Wiedzialan, ze wpadna na siebie Karol z Amanda.
    Haha! Brakuje, zeby sie przez neta umowili i poznali ponownie;)
    Mam jednak nadzieję, ze Amanda bedzie z Wronka! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Spotkają się an to umówione kiedyś tam spotkanie, a oni si już widzieli... Wiem badziewie xD Czekam na Twoją wersję;D
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń